sobota, 23 listopada 2013

Sarah Rayner, Jedna chwila


Kiedy na portalu LC przeczytałam, że „Jedna chwila” jest książką przetłumaczoną na kilkanaście języków i sprzedana w ogromnych ilościach, przechodzących moje wyobrażenie, stwierdziłam, że niezwłocznie muszę ją przeczytać. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, czy warto wierzyć zachętom na okładkach lub w prasie, przeczytajcie moją recenzję.


Śmierć zawsze jest bolesna, smutna i przygnębiająca. Jeśli jednak zdarza się komuś, kogo nie znamy lub znamy, ale jego wiek niechybnie sugeruje podążanie w kierunku „tamtego świata” – patrzymy na tę śmierć inaczej, jakby nieco spokojniej. Często słyszymy jak jedna sąsiadka do drugiej mówi: „pani X to już miała sędziwy wiek, piękna lata, nie ma się co dziwić, że Pan Bóg wezwał ją do siebie”. Sprawy wyglądają zgoła inaczej, jeśli śmierć zabiera dziecko lub człowieka w kwiecie wieku nagle, bez żadnego ostrzeżenia. Oprócz szoku i niedowierzania bliscy muszą sobie poradzić z nagłą, ale nieubłaganą stratą… To bywa ogromnie trudne; do tego dochodzą pytania zadawane Bogu: „ale dlaczego?”,  „dlaczego właśnie on/ona?”. Czasem ta odpowiedź przychodzi dopiero po czasie…

„Jedna chwila” opowiada o trzech kobietach, złączonych biegiem wydarzeń przez los. Poznajemy tydzień z życia każdej z nich. Poniedziałek, 7:44 rano, w zatłoczonym pociągu relacji Brighton – Londyn pewien mężczyzna w średnim wieku umiera nagle na atak serca. Prócz wielu pasażerów świadkiem tej śmierci staje się żona i młoda kobieta o imieniu Lou, która siedziała w wagonie naprzeciwko tej pary. Tym samym pociągiem, nieświadoma wydarzeń, jedzie również przyjaciółka żony zmarłego, Anna. Jedna chwila, a tyle się zmienia… Po tym wypadku życie tych trzech kobiet nie będzie już takie, jak dawniej.

To książka o miłości, przyjaźni, stracie i problemie uporania się z nią. O miłości – bo pokazuje (w retrospekcji), jak wyglądało życie dwojga kochających się ludzi – Karen i Simona. W natłoku codziennych zajęć potrafili się dostrzegać i okazywać sobie uczucie, nie mijali się w przelocie. O przyjaźni – bo pokazuje dojrzałą już przyjaźń między Karen a Anną, oraz początkującą – między Lou a tymi dwiema kobietami. Początkowo Lou zawiera znajomość z Anną, a ta, kiedy tylko dowiaduje się, że Lou jest terapeutką, postanawia ją zapoznać z przytłoczoną swoją stratą Karen. O stracie – bo żona, traci męża, a dzieci ojca…

Autorka porusza również problem własnej tożsamości i siły na to, by głośno przyznać, kim tak naprawdę się jest. Młoda terapeutka jest bowiem lesbijką, chciałaby móc żyć swobodnie, powiedzieć o tym „sekrecie” własnej mamie, ale z wielu powodów przez długi czas tego nie robi… Dlaczego? Sami możecie sobie odpowiedzieć na to pytanie, nawet nie czytając tej książki.

Książka w mocny sposób rozlicza się z nałogiem alkoholizmu. Pokazuje, jak wygląda życie osoby współuzależnionej. Autorka nie stara się niczego podkolorować i chwała jej za to, bo obserwując uważnie otoczenie, widzę, że pewne rzeczy rzeczywiście mogą wyglądać tak, jak opisuje je Sarah Rayner. Mamy tu więc całkiem przystojnego faceta, który będąc trzeźwym, jest naprawdę uroczym i interesującym człowiekiem, natomiast nawet mała część alkoholu powoduje, że zmienia się nie do poznania. Mamy tu też jego partnerkę, która początkowo stara się pewnych problemów nie zauważać, jednak po pewnej „akcji” nie jest w stanie dłużej przymykać oczu. Jak to mówią: „trzeba sięgnąć dna, by móc się od niego odbić” – coś w tym jest i tę kwestię również znajdziemy w „Jednej chwili”…

Mimo ogromu interesujących tematów, które zamieszczone zostały w tej powieści, czegoś mi tam brakowało. Bywały chwile, w trakcie których musiałam zmuszać się do lektury. Może to próba unikania trudnych tematów przez mój umysł? Nie wiem. Faktem jest, że książka ma ogromny potencjał, ale mnie osobiście brakowało tam jakiejś „iskry”…

Ocena: 4,5/6

6 komentarzy:

  1. Mimo iż brakuje jej "iskry" zapoznałabym się z nią. Lubię czytać o trudnych tematach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka mnie nie zainteresowała na tyle, żeby po nią natychmiast sięgnąć, ale może kiedyś się zdecyduję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę mam już za sobą i bardzo mi się podobała. Chętnie przeczytam coś jeszcze autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę, książka napchana mnóstwem trudnych tematów... ;) Może?

    Pozdrawiam!
    Bukwa

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawił mnie problem własnej tożsamości. To lektura na którą mogę się skusić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesuje mnie poruszony temat tożsamości, dlatego chętnie bym zajrzała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)