sobota, 1 lutego 2014

Dorota Warakomska, Droga 66

Prawdopodobnie większość z Was słyszała o Drodze 66 (Route 66), a przynajmniej kojarzy słynny znaczek ją oznaczający. Ta słynna amerykańska droga, droga-matka - jak o niej mówią niektórzy - biegnie przez osiem stanów USA (Illinois, Missouri, Kansas, Oklahomę, Teksas, Nowy Meksyk, Arizonę i Kalifornię). Jest jedną z pierwszych transkontynentalnych dróg. Oficjalnie oddana do użytku została w 1926 roku, kiedy to połączono różne drogi i ścieżki w jedną całość. Dorota Warakomska, znana dziennikarka, postanowiła wyruszyć w trasę, którą wcześniej przemierzali John Steinbeck czy Jack Kerouac. Autorka rozpoczyna swoje relacje od pewnej oczywistości - w USA bardzo silny jest tzw. mit drogi, wędrówki w nieznane (tradycja pionierska; liczne ślady widoczne są w literaturze amerykańskiej).

Zapraszam zatem w podróż:
Illinois - tu Droga 66 bierze swój początek. Konretnie - w Chicago, tam właśnie na jednej z ulic znajdziecie tabliczkę "BEGIN Route 66". Chicago to wietrzne miasto (powstało na ogromnych bagnach). Znajduje się w nim między innymi Union Station - dworzec kolejowy dobrze nam znany z czasów podbijania Dzikiego Zachodu. To właśnie z Chicago pochodził pisarz Ernest Hemingway (noblista); działał tam Al Capone i grał Michael Jordan (koszykarz). Po wyjeździe z Chicago pierwszym najważniejszym punktem jest miasteczko Joliet (tam w więzieniu nagrywano "Blues Brothers" w 1980 r. oraz "Skazanego na śmierć"). Po drodze mija się mnóstwo malutkich punktów informacji turystycznej (umieszczone są na nieczynnych stacjach paliw). W miasteczku Pontiac natomiast doświadczenie adwokackie zdobywał sam Abraham Lincoln.

Missouri - tu trasy są gorzej oznakowane i zdarza się, że obecne GPS-y wariują. Krótko i treściwie przedstawia pani Warakomska dzieje miast, przez które przejeżdża. W St. Louis znajduje się browar, który produkuje najpopularniejsze piwo w Stanach Zjednoczonych - Budweisera. W tym mieście, tuż przy Drodze 66 znajduje się stadion drużyny bejsbolowej - St. Louis Cardinals. Sport ten ma w Ameryke gorliwich kibiców. Właśnie w tej wspomnianej wcześniej drużynie grał niegdyś Stan Musiał, gracz polskiego pochodzenia. Dalej droga prowadzi przez Spriengfield, gdzie zapoczątkowana została idea drive-up window (kupowanie jedzenia bez wychodzenia z samochodu).
źródło



Kansas - w miejscowości Joplin odbywa się zjazd miłośników corvetty (sportowy samochóch dla 2 osób, produkowany przez Chevroleta). Dorota Warakomska opisuje historię czterech kobiet, które postanowiły założyć knajpkę, a maskotką tego miejsca stała się pewna stara ciężarówka holownicza (która stała się pierwowzorem Złomka z fantastycznego filmu "Auta").

Oklahoma - słynie z największej ilości koni w USA. Autorka odsłania przed czytelnikami historię związaną z kowbojami (oraz ich filozofię życia). To najbiedniejszy stan Ameryki. Tam prawie każdy jest kowbojem. Każdy kowboj nosi dżinsy wranglery, bo tylko one po wewnętrznej stronie nogawki mają jeden szef (gruby, podwójny szef powinien być na zewnątrz) i nie ranią nóg podczas jazdy konnej. Niedaleko Tulsa znajduje się kino dla zmotoryzowanych, otwarte w 1951 roku (pierwsze projekcje drive-in rozpoczęto już w 1933 roku!). Pani Warakomska odwołuje się również do Steinbecka i jego "Gron gniewu", w których również znalazła się wzmianka o Route 66.

Teksas - w miejscowości McLean znajduje się muzeum drutu kolczastego (magazyn "Time" uznał je za jedną z pięćdziesięciu największych amerykańskich atrakcji przydrożnych). W tym stanie można również odwiedzić restaurację Big Texam Steak Ranch, w której odbywają się próby bicia pewnego rekordu: kto zje 2 kilogramy wołowiny w ciągu godziny, nie płaci rachunku. Kto nie zdoła - musi zapłacić 72 dolary.

Nowy Meksyk - tam z kolei znajdziecie miasto z wrakami aut na środku pól. W miejscowości Glenrio kręcowo wyżej wspomniane "Grona gniewu". W tym stanie w restauracjach często pada pytanie: "czerwone czy zielone?", a dotyczy oczywiście - papryczek chili (różnią się ostrością smaku), dodawanych do wielu lokalnych dań. Gallup natomiast jest światową stolicą Indian, znajduje się tam El Rancho Hotel (otwarty w 1937 r.) - popularny wśród filmowców (w dawnych latach w pobliżu kręcono wiele westernów). Gośćmi hotelu byli m.in. Katharine Hepburn czy Humphrey Bogart.

Arizona - to w tym stanie założono Stowarzyszenie Drogi 66; uznano ją za zabytek. W tym stanie mieści się także cudowny Wielki Kanion rzeki Kolorado.

Kalifornia - nie muszę chyba wspominać, co się tam znajduje? ;-) W Mieście Aniołów na zboczu - słynny napis Hollywood. A w mieście San Bernardino, usytuowanym w tym stanie, powstał pierwszy... Mc'Donald's.

Ta droga jest niesamowita. Przyciąga niezwykłe osobowości. Kult drogi "przechodzi" z pokolenia na pokolenie. Ta szosa wielu ludziom pozwoliła żyć, założyć rodzinę czy prowadzić biznesy (to nią przybywali klienci).

źródło

Poprowadziłam Was Drogą 66, ukazując za panią Warakomską rozmaite ciekawostki i miejsca warte zwiedzenia. Ale nie powiedziałam Wam najważniejszego: autorka sporą część swoich relacji poświęca nie tylko miejscom, ale przede wszystkim - ludziom. Opisuje historie osób, które w wyniku różnych perypetii swoje życie związały z Route 66. I to jest w tej lekturze najbardziej fascynujące. Poznajemy rozmaitych ludzi, dla których życie bez tej drogi-matki wiodącej obok ich domów nie miałoby sensu...

Ocena: 5/6

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniu:

Grubość książki: 2,30 cm 

3 komentarze:

  1. Super wpis, chętnie bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, ciekawa książka :D Chętnie bym przeczytała, bo wydaje się być oryginalna i inna niż te, które ja czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa tematyka jestem nią zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)