niedziela, 18 maja 2014

Teresa Lewkowicz-Mosiej, Egzotyczne owoce. Właściwości lecznicze i zastosowanie

Książki o zdrowiu, warzywach czy owocach od wielu lat zbiera moja Mama. Jako, że na "swoim" mieszkam już od jakiegoś czasu, postanowiłam i ja wzbogacić swoją biblioteczkę o książki tego typu. I tak w moje ręce trafiła niezbyt gruba (ale jakże treściwa!) książka pt. "Egzotyczne owoce. Właściwości lecznicze i zastosowanie".

Kompendium autorstwa Teresy Lewkowicz-Mosiej to napisana przystępnym językiem książka o kilkunastu egzotycznych owocach, których większość obecnie znamy.

Autorka prostym językiem opisuje wygląd, pochodzenie owoców, a także próbuje dokonać opisu ich smaków (domyślacie się zapewne, że jest to dosyć trudne zadanie). Podaje nazwy korzystnych minerałów i witamin zawartych w konkretnych owocach oraz tłumaczy ich właściwości lecznicze dla ludzkiego organizmu. Poznajemy całą historię danego owocu: miejsce pochodzenia, sposób uprawiania, nazwy nie tylko łacińskie, ale także angielskie, francuskie i niemieckie. Większość opisywanych tu owoców rośnie w krajach tropikalnych oraz w Azji.

Wracając do właściwości omawianych owoców, przytoczę kilka faktów. Na przykład kiwi zawiera mnóstwo witaminy C (prawie tyle, ile dzika róża). Co jednak istotne, ta witamina w owocu kiwi jest praktycznie niezniszczalna w procesie konserwowania. Spożywanie kiwi zaleca się profilaktycznie i leczniczo przy różnych chorobach (ze względu na wymienioną powyżej wit.C, a także wapń, fosfor czy żelazo). Bo to, że spożywanie kiwi wzmacnia system odpornościowy, to już pewnie wiecie...
Jak myślicie więc, co zrobiłam podczas ostatnich zakupów spożywczych? Czym prędzej pobiegłam na stoisko z owocami w poszukiwaniu kiwi właśnie. Tym bardziej, że i mnie, i mojego Męża rozłożyło ostatnio jakieś przeziębienie.

Jeżeli chodzi o ananasa, to zadomowił się on w swojej ojczyźnie - Brazylii - jeszcze przed odkryciem Ameryki! Ciekawostką było dla mnie to, że jego miąższ w 85% składa się z wody (wiedziałam, że jest "wodnisty", ale nie sądziłam, że w aż tylu procentach). Owoc ten działa przeciwzapalnie i - podobnie jak kiwi - wzmacnia odporność organizmu. Zaleca się go także przy chorobach nerek czy anemiach. Przeciwdziała również rozstrojom nerwowym. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Kolejną ciekawostką jest to, że smak ananasów jest bardziej wyrazisty w konserwach aniżeli "na surowo" - to odróżnia je od innych owoców.

Inny przykład: arbuz wskazany jest przy niedokrwistości i ogólnym osłabieniu organizmu. To środek przeciwmiażdżycowy, który obniża ciśnienie krwi, a sok z niego - działa przeciwgorączkowo. Polecany przy stanach zapalnych dróg moczowych i kamieniach nerkowych. Po raz pierwszy usłyszałam o takich właściwościach arbuza. Zawsze sądziłam, że to taki owoc-woda, który ma trochę smaku i w zasadzie nic z niego nie "pozostaje" w moim organizmie. A tu takie nowości... Ciągle powtarzam, że człowiek uczy się całe życie... ;-)

Banan (rajski) wpływa łagodząco na układ nerwowy. Wskazany szczególnie osobom chorym na celiakię. I tu, podczas opisu tego owocu, pozwolę sobie na anegdotę. Jedna z bliskich mi osób jakoś w latach siedemdziesiątych po raz pierwszy w życiu zetknęła się z bananami, a że uczęszczała wówczas do szkoły poza domem, mieszkała w internacie z rówieśnikami. Dotykała, oglądała, wąchała te banany i... jakoś nie mogła się do nich przekonać. A że wyrzucanie jedzenia w ogóle nie wchodziło w rachubę, obeszła parę najbliższych łóżek i rozdała te banany kolegom/koleżankom. Z niedowierzaniem przyjęli te podarunki i zaczęli się nimi zajadać ze smakiem. Dopiero po wielu latach ta bliska mi osoba spróbowała wreszcie banana i nie mogła uwierzyć, że to takie dobre... Ale dzięki temu mamy przynajmniej śmieszną anegdotę rodzinną...

Cytryna była traktowana jako środek leczniczy od niepamiętnych czasów. Częste spożywanie cytryn zapobiega awitaminozie; są też dobre przy schorzeniach nerek, reumatyzmie czy nadciśnieniu. Spowalniają proces krzepnięcia krwi, więc przeciwdziałają zawałom serca i płuc.

To tylko niektóre ciekawostki dotyczące najbardziej znanych owoców. Z książki "Egzotyczne owoce..." poznacie również właściwości granatu, figowca, mandarynki, mango czy opuncji. Na zachętę podałam Wam tu trochę informacji, a jeżeli czujecie się zaciekawieni, sięgnijcie po książkę pani Teresy Lewkowicz-Mosiej.

Lektura ta okraszona jest wspaniałymi rysunkami, znanymi mi z różnych publikacji o roślinach, które mają w swoim domu moi rodzice. Od razu przypomniały mi się czasy podstawówki, kiedy w nich buszowałam, żeby znaleźć jakieś pożyteczne informacje na przykład na lekcje biologii.

Elementem, który wzbogaca lekturę, są różnorodne przepisy kulinarne z wykorzystaniem omawianych w książce owoców. Niektóre z nich zaskoczyły mnie ogromnie - nie sądziłam, że można łączyć ze sobą tak różnorodne smaki, jak np. arbuz z jajkiem i pomidorem... Jak się okazuje, również w przygodzie kulinarnej wszystko jest jeszcze przede mną.

To lektura, która w pewien sposób zachęca do poznawania nowych smaków. Wszak książka - choćby nie wiem, jak interesująca - nie jest nam w stanie dokładnie przedstawić danego smaku. Póki nie spróbujemy, nie będziemy w pełni wiedzieć, jak dany owoc smakuje i czy w ogóle "trafia" do naszych kubków smakowych;)

Podoba mi się język tej niezbyt długiej książki i nie ukrywam, że chętnie poczytałabym też o warzywach. A szczególnie o sposobach, jak przekonać męża do jedzenia zieleniny!


Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi SZTUKATER oraz Wydawnictwu M ;-)


Grubość książki: 1,20 cm 

9 komentarzy:

  1. Oj, tym razem zupełnie nie moja tematyka, chociaż polecę książkę osobom, którym może się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spasuję ponieważ to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, oj, oj, kompletnie nie dla mnie, dlatego muszę przyznać, że nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć na co dzień nie lubię i nie czytam takich książek to ta przykuła moją uwagę, głównie przez ciekawostki, które przytoczyłaś :) Nie wiedziałam, że banan łagodzi układ nerwowy, a w kiwi jest żelazo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka zawiera na pewno mnóstwo ciekawych informacji. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Herbaty bez cytryny sobie nie wyobrażam, choć podobno traci wtedy właściwości... Z ww. owoców lubię niestety tylko arbuzy, reszta mi nie podchodzi, a jak tak czytam, to widzę, że spożywanie kiwi dobrze by mi zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie tak dawno czytałam książkę o zapomnianych warzywach, do owoców takiej formie, też chętnie zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajna lektura, chętnie bym zajrzała do niej.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)