poniedziałek, 18 listopada 2013

Henning Mankell, Włoskie buty



To moje pierwsze spotkanie z twórczością Henninga Mankella. Zaliczam je do średnio udanych. Chyba spodziewałam się nieco innej historii. Mam nauczkę, żeby za bardzo nie nastawiać się na daną powieść…

Co za opowieść znajdziemy w książce „Włoskie buty”?

Pewien mężczyzna, Frederick Welin, zamieszkuje małą bałtycką wysepkę. Przez meandry życia idzie w towarzystwie niezwykle starego kota i psa. Od czasu do czasu szarość dnia urozmaica mu wizyta listonosza-hipochondryka. Frederick lubi czasami popływać w przeręblu – lodowata woda w wykutym lodzie pomaga mu „poczuć, że żyje”. I tak upływa bohaterowi dzień za dniem. Pewnego razu odwiedza go kobieta. Jest to Harriet  – miłość życia mężczyzny. Lata wcześniej opuścił ją bez słowa, a teraz ona pojawia się z żądaniem spełnienia złożonej dawniej obietnicy. Ta prośba z początku wydaje się Frederickowi dziwna, jednak z upływem dni wszystko nabiera głębokiego sensu. Kobieta chce być zabrana w pewne miejsce, o którym wielokrotnie słyszała od niego. Wyprawa ta stanie się początkiem wielu zmian; wywoła lawinę zdarzeń i zmusi złamanego życiem człowieka do rozliczenia się z wydarzeniami z przeszłości, czego do tej pory umiejętnie unikał.

To typ książki refleksyjnej, przejmującej, owianej aurą smutku. Nie do końca są to tzw. ”moje klimaty”, nie wiem jednak, na ile wynika to z jesiennej aury za oknem, a na ile z mojego samopoczucia w ostatnich dniach. To zresztą jest mniej istotne. 

Z książki na pierwszy plan wysnuwa się wniosek, że skutki decyzji, jakie podejmujemy (lub podjęliśmy w przeszłości) będą nam towarzyszyć przez całe życie. Dlatego cały czas powinniśmy być uważni i czujni. Jeden fałszywy krok i „coś” może się za nami ciągnąć aż do śmierci. Tak stało się z głównym bohaterem, który po swojej pomyłce lekarskiej niejako skazał się na życie w samotności. Nie umiem go jednoznacznie ocenić, bo sam Frederick jest postacią niezwykle złożoną, ale o tym za moment.

Spotkałam się z opinią, że w ostatnich książkach pisanych przez Mankella wyziera pesymizm i świadomość przemijania, ale nie mogę się do tego ustosunkować dopóki nie przeczytam jeszcze kilku jego powieści. Dopiero po głębszym zapoznaniu się z dorobkiem pisarza będę mogła zabrać głos w tej kwestii.

Żaden z bohaterów nie wzbudził mojej sympatii, a to zdarza się niezwykle rzadko (mam tu na myśli bohaterów pierwszo- i drugoplanowych; nie biorę pod uwagę postaci epizodycznych). Główna postać, Frederick wydaje się być nieco zgorzkniałym panem po sześćdziesiątce, skupionym tylko na sobie. Kobiety, z jakimi przychodzi mu się spotykać, również nie wzbudziły mojego zachwytu. Może o to właśnie autorowi chodziło? Ukazać świat i ludzi po nim stąpających jako istoty na wskroś niedoskonałe. Przecież w zasadzie tacy jesteśmy, bez retuszu uwidaczniają się nasze wady i niedoskonałości. Wracając do postaci Fredericka – mam z nim problem. Z jednej strony jest mi go nieco żal – sknocił komuś życie, po czym uciekł na bezludną wyspę, a z drugiej straszliwie denerwował mnie tryb jego egzystencji – nudny, bez emocji, bez głębszych relacji z innymi ludźmi…

Za pozytywny aspekt książki jestem w stanie uznać interesujące opisy surowej, szwedzkiej zimy. Tok narracji płynie wolno, czasem odnosiłam wrażenie, że zbyt wolno. Takie są moje subiektywne odczucia.

Jeżeli ktoś preferuje od czasu do czasu sięgnąć po nostalgiczną lekturę, zmuszającą człowieka do zatrzymania się i przemyślenia wielu kwestii związanych z jego życiem, to takim osobom mogę polecić „Włoskie buty”.

Z powyższą lekturą zapoznałam się z formie audiobooka, za co uprzejmie dziękuję portalowi SZTUKATER.

Ocena: 4,5/6

6 komentarzy:

  1. Czytałam jedną książkę Mankella - II tom cyklu kryminalnego z Wallanderem - to lektura na wskroś pesymistyczna. A taką refleksyjną powieść chętnie przeczytam. Dla mnie skandynawskim mistrzem powieści obyczajowych jest Majgull Axelsson. Fascynujący, poruszający bohaterowie + pomysł na formę i przedstawianie historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie będę musiała zapoznać się z jej twórczością:)

      Usuń
  2. Wydaję mi się, że nie sięgnę po tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze okazji czytać książek tego autora. Może niebawem zajrzę do jakiejś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka raczej nie dla mnie więc wątpię, że sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam nic autora, ale mam go w planach, fajnie piszesz i fajnie się czyta Twoje recenzje :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu, witaj w moim książkowym świecie. Ucieszę się, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ważna, również ta negatywna, ale proszę Cię przy tym o kulturę wypowiedzi.

Opisując książki, staram się działać w zgodzie z własnym sumieniem. Publikuję tu moje opinie, a zrozumiałym dla mnie jest, że każdy ma swój gust i to, co podoba się mnie, nie musi Tobie. Zatem zarówno sobie, jak i Tobie życzę wyrozumiałości ;)